Po obowiązkowym bieganiu o 6:30 z psem po zaśnieżonym ogrodzie i rodzinne j mszy przyszedł czas na spokojne niedzielne lenistwo, żona zasnęła w salonie pod kocykiem na kanapie a ja zgodnie z tendencją do równouprawnienia kobiet zabrałem się za gotowanie obiadu.
Dzisiaj będą żeberka w kapuście.
Składniki zasadniczo są wymienione w nazwie potrawy wię nie ma powodu zrozwodzić si® na jej składem.
przysmażyłem pokrojone kawałki żeberek
dodałem kapustę i usmażyłem ją z tym wszystkim na złoto
podlałem wodą, dodałem przyprawy
i wszystko przez pół godziny dusiłem
efekt końcowy zadowolił nie tylko mnie bo to by nie było zaskakujące ale moją żona która zazwyczaj stara się karmić wszystkich zdrowymi postnymi wodziankami albo zielskiem bez omasty brała dokładkę, chyba będzie dobrze, jak się z kimś przeżyło 22 lata to już każdy drobiazg zaczyna cieszyć.
a śnieg padał dalej i pokrył całą okolicę
moja suczka była szczęśliwa i nawet 3 kilometrowy spacer okazał się zbyt krótki
A tak na marginesie, ciekawe czy śnieg zasypał również domek Czarownicy, ale ona ma pewnie swoje magiczne sposoby na odśnieżenie podjazdu przed garażem.
Może ją jeszcze spotkam to zapytam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz